czwartek, 25 października 2018

Od Nory CD Czeslava

Czesiek zachowywał się dziwnie… bardzo, naprawdę bardzo dziwnie, w końcu świecił przede mną prawie gołym tyłkiem (żeby to pierwszy raz!). Nie sądziłam, że jest aż tak śmiały. Chociaż nie… tu chodziło o coś innego. Przyjrzałam się mu dokładniej. Mimo iż obraz był momentami niewyraźny i wręcz mogłam policzyć piksele na palcach jednej ręki, wyraźnie było widać ten szeroki uśmiech, utrzymujący się calusieńki czas. To właśnie on w połączeniu z zachowaniem podtrzymywał mój uśmiech.
Obserwowałam oczarowana z lekkim bananem na ustach poczynania chłopaka. Byłam tak zachwycona, że widzę tego rudego kurwika, że nawet nie zrozumiałam od razu jego słów.
„Nawet nie wiesz co bym z tobą zrobił, gdybyś tutaj była”
To jedno zdanie nieprzerwanie odbijało się echem w mojej głowie.
„Czy on to naprawdę powiedział?”
„Co on w ogóle powiedział?”
„Co on miał na myśli?!”
– Co? – spytałam po chwili. Melodia samej piosenki, nie przerywana przez głos chłopaka zaczęła mi ciążyć.
– Co, co? – odpowiedział pytaniem na pytanie, podchodząc do laptopa.
Ciepło, które we mnie uderzyło, momentalnie rozeszło się po całym ciele, co najbardziej poczułam na twarzy i plecach. Zerknęłam podświadomie na kaloryfer, który odkręcony był na najwyższym numerku. Zrobiło mi się cieplej jeszcze bardziej, co poskutkowało tym, że musiałam częściowo zrzucić z siebie szlafrok. Odsunęłam się nieco od kamerki, by - z pewnością - zaczerwienione policzki były jak najmniej widoczne.
– Emm… eee… – przez moment nie potrafiłam powiedzieć czegoś konkretnego. Chciałam powiedzieć wszystko i nic, i to na raz. Dlatego z moich ust wyszło coś takiego. Ot niezrozumiała wiązanka pierwszych-lepszych sylab i jąkania się.
– Hm? – chłopak spojrzał w kamerę wielkimi, błękitnymi oczami z lekkim uśmiechem i przekręcił głowę niczym pies. Przez moment przypominał mi takiego zainteresowanego zwierzaka.
Westchnęłam cicho, ale głęboko. Przymknęłam na chwilę oczy i odchyliłam głowę do tyłu, by po chwili spojrzeć na sufit, prosto w lampę.
„Bogowie, jak ja cię, Ches uwielbiam”
– Nori?
– Żyję – wróciłam wzrokiem do akademickiego pokoju i twarzy cześka, na której w większości widziałam tylko jarzący się kształt lampy.
– O bosz… – jęknęłam i przetarłam oczy, co oczywiście nie pomogło. – Masz aktualnie na czole moją lampkę. – zaśmiałam się, dalej przecierając oczy.
– Co? – spytał. Choć nie patrzyłam na jego ryjek, oczami wyobraźni widziałam jak marszczy rude brwi i w ogóle robi ten jego typowo zdziwiony wyraz.
– No – brechtałam się bez przerwy, aż w końcu na niego  spojrzałam, widząc dokładnie ten sam widok, co przed chwilą w głowie. – Od światła – pokazałam palcem w górę, ale chyba moja próba wytłumaczenia była daremna. – Nieważne – zasłoniłam pół twarzy dłonią, kręcąc przy tym głową.
Chłopak parsknął śmiechem i powiedział krótkie „rozumiem”, co sprawiło, że poczułam się pewniej. Rozumiał, tyle dobrze. Albo chciał być tylko miły… Och! Jaka ja jestem głupia! I po co tyle myślę? Po co?
Skrzyżowałam nogi w kostkach i podparłam łokieć o kolano, następnie głowę na dłoni, Rzuciłam krótki uśmiech w stronę dalej rozweselonego chłopaka. Odpowiedział mi tym samym i wrócił do pakowania rzeczy. Przez moment czułam się naprawdę cudownie. Chłopak, który zdobył moje serducho uśmiechał się do mnie i tylko do mnie. Mogłam z tego powodu piszczeć ze szczęścia… po prostu czułam, że gdyby nikt mnie nie widział, to vts kv właśnie by było. Ale gdy tylko Czesiek odwrócił się, cała ta radość uciekła razem z powietrzem z płuc. Od razu skuliłam się w sobie, podciągając wcześniej skrzyżowane nogi pod pierś, kładąc brodę na kolanach. Zarzuciłam na ramiona szlafrok, gdyż poczułam chłodnia plecach i objęłam rękoma skulone nogi.
I siedziałam tak wśród ciszy w moim pokoju, z laptopem przed sobą, z którego leciała cicha muzyka z playlisty Chesa.

Czes?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt