sobota, 19 stycznia 2019

Od Czeslava CD Nory

Rozsiadłem się wygodnie i wziąłem duży łyk spijając całą piankę z powierzchni piwa. Uśmiechnąłem się i kiwnąłem zachęcająco głową do dziewczyny.
- Śmiało, przecież się nie otrujesz
Jak na zawołanie dziewczyna przystawiła kufel do ust i lekko upiła krzywiąc się przy tym lekko.
- No Panno N, to co robimy? - poruszyłem kuliście ramionami - Film już obejrzeliśmy, to może jakaś rozrywka umysłowa?
- O nie, tylko mnie nie męcz - jęknęła 
- Spokojnie mówię, żeby w coś zagrać - zaśmiałem się
- No możemy, a co proponujesz?
- Hmm w karty grać nie lubisz, prawda? Szachy też pewnie odpadają... - przygryzłem wargę myśląc nad tym, co jeszcze chowa się wśród moich rzeczy
Dziewczyna spojrzała na mnie ze zmarszczonymi brwiami, uśmiechnęła się sprawiając, że zmarszczki na jej czole się wygładziły.
- Nie mam pojęcia jak grać w szachy - pokręciła głową
- A ja szczerze mówiąc nie mam ochoty Ci tłumaczyć tego teraz - przeciągnąłem się
- I tak bym nie zrozumiała, to zbyt skomplikowane - mruknęła
- Więcej wiary w siebie - uśmiechnąłem się - To może.... Hmm musiałbym kupić nowe gry przede wszystkim - przeciągnąłem się znowu - A znasz jakieś gry, które nie wymagają zbyt wielu? Nie wiem coś jak butelka?
- Tylko z czasów gimnazjum... - dziewczyna się zamyśliła - No to będzie coś związanego z butelką. Kojarzę też coś, ale to gra na zewnątrz
- Słucham w takim razie - mruknąłem opierając łokcie na kolanach
- Jesteś okropny... Nie pamiętam takich rzeczy - dziewczyna spuściła głowę i zaczęła bawić się palcami - Poza tym gry kojarzę z widzenia
Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na nią uważnie
- Nie powiesz mi chyba, że nigdy nie uczestniczyłaś w zabawach z innymi - mina dziewczyny mówiła sama za siebie - No nie wierzę! Dlaczego?
- Booo zazwyczaj nie miałam z kim.... plus nie chciało mi się. Wolałam siedzieć w domu i rysować.
Każda komórka mojego ciała w tej chwili wykonała facepalm z głośnym pacnięciem.
- W porządku, to pora to zmienić... To gramy w butelkę, zasady znasz? Albo nie. Jesteśmy we dwóch to zagramy w Prawda czy Wyzwanie, chociaż zawsze można to trochę zmodyfikować 
- Na przykład jak? - dziewczyna uniosła głowę
- Prawda czy Wyznanie? - uśmiechnąłem się
- To przypadkiem nie to samo?
- Nieeee no coś ty,  jesteśmy we dwóch i tak trochę bez sensu robić wyzwania. Jak jest więcej osób to wiesz, można kazać komuś kogoś pocałować, albo kazać wymienić się skarpetkami - wytknąłem język
- Czyli to twoja kolejna gra językowa... - przewróciła oczami - No dobrze.. Można spróbować
- Huehuehuehuehue, w takim razie Panno N, pytanie czy wyznanie?
Dziewczyna wzruszyła ramionami i przechyliła głowę na bok
- Pytanie?
- A więc bój się! - wyszczerzyłem się - Miałaś kiedyś jakiegoś zwierzaka?
Nora zrobiła piękną teatralną przerażoną minę
- O zgrozo, i co ja pocznę z tym pytaniem? Nie, nie miałam
- Sakra... To teraz ty
- hmm... może... - czy miałeś kiedyś inny kolor włosów?
- I to nie raz, dosłownie swego czasu byłem tęcza, miałem nawet różowe włosy - zaśmiałem się
- Wow! Pan Czeslav był prawie jednorożcem
- Prawie? - zmarszczyłem brwi
- Bez rogu na głowie - przystawiła dłoń do czoła i pokiwała palcem - I błagam! Nawet nie mów o innym rogu... Ja już wiem, co siedzi Ci w głowie!
- Dziewczyno czy ty widzisz te włosy? Mi po głowie nie chodzą takie zbereźne rzeczy!
- Jasne. Prawie zauważyłam aureolę nad nimi, głupku.
- Dobra dobra, nie mówię już o żadnym rogu, nawet jeśli to duży róg - wyszczerzyłem się
- Jaki skromny..
- Prawdomówny - wytknąłem język - To prawda czy wyznanie?
- Może lećmy na zmianę. Wyznanie... - wręcz usłyszałem jak przełyka ślinę - Bądź litościwy
- A więc - uśmiechnąłem się szyderczo - Miała pani wcześniej jakiegoś Pana lub panią?
Dziewczyna zaprzeczyła ruchem głowy
- Ale szczerze! Nie masz się czego bać - uśmiechnąłem się
- Jestem szczera! - położyła dłoń na piersi
Zmrużyłem oczy i spojrzałem na nią
- Jakoś ciężko mi uwierzyć, że taka laska nie miała nigdy nikogo!
- Dziękuje..? - chrząknęła po chwili i odwróciła wzrok - Jakoś nigdy nikt za mną nie latał, a ja też nie pokazywałam żadnego zainteresowania
- No co ty gadasz?! - byłem autentycznie zdziwiony - Nie wierzę, serio, ale dobra teraz ty
- A wiec jak doszło do tego, że farbnąłeś się na różowo?
- A kto powiedział, że to ja zrobiłem?  Obudziłem się raz już z różowymi włosami i nie tylko tym z resztą, takie to były imprezy kiedyś - wzruszyłem ramionami i pociągnąłem z kufla
- No proszę. Teraz nie wiem, czy mam się bać z tobą bawić czy wręcz przeciwnie
- To już pozostawiam twojej interpretacji - uśmiechnąłem się
- aj aj, kapitanie
- Widziałaś kiedyś murzyna na żywo? - powiedziałem szybko
Dziewczyna wyglądała na zaskoczoną tym nagłym pytaniem
- Co to za pytanie?
- Pytanie jak pytanie, widziałaś murzyna czy nie?
- Nie przypominam sobie gdzie, ale na pewno jakiś mi mignął przed oczami
- Niech ci będzie mmmm - zmrużyłem oczy
- Chyba nie będę w to wnikać... - powiedziała biorąc łyk
- Pytaj
- Co takiego różowego jeszcze miałeś po imprezie? - zapytała z uśmiechem
- Róg jednorożca - wyszczerzyłem się
Dziewczyna parsknęła śmiechem, całe szczęście zdążyła już połknąć to co miała w ustach
- Musiałeś wyglądać cudownie 
- przecudownie, chciałabyś mnie takiego zobaczyć, a propos zobaczenia, jaka była najdziwniejsza rzecz jaką w życiu widziałaś?
- o nieee - ściągnęła mocno usta
- hmm?
- ciężkie pytanie - zamyśliła się na chwilę - chyba... była taka sytuacja, raz wieczorem, przez okno widziałam jak kilku typów w dresach zapierdala z przystankiem autobusowym 
- coo? - zacząłem dusić się ze śmiechu
- ja to bym chyba wyszedł i pomógł im nieść - zaśmiałem się, a dziewczyna zawtórowała mi w tym - no mówię ci bardzo chciałbym poznać historię tego przystanku
- i to jeszcze nie z takim byle jakim, wybrali z samego centrum Oslo, przeszklony, chyba nawet świeżo postawiony
- samobójcy. Ciekawie tam macie, w ogóle gdzie ty mieszkasz?
Uśmiechnęła się uroczo
- to już kolejne pytanie
- dobra... Wal - mruknąłem
- Stavanger - uśmiechnęła się - Skoro mnie o to pytałeś, to też to usłyszysz, czy ty miałeś jakaś druga połówkę?
- och ja praktycznie co wieczór mam jakąś połówkę, a to perełka, a to calsberg
Dziewczyna przewróciła oczami
- mówimy tu o osobach
- harnasia można uznać za osobę? - uśmiechnąłem się
- widzę że zdecydowanie wolisz chłopców 
- nie prawda mendo - pfyfoburknąłem - grzecznie zapytałem
- ale przykłady mówią same za siebie - zaśmiała się
- pfffff
- ale spokojnie, jestem tolerancyjna - nie przestawała się śmiać
- pff
- teraz ty - powiedziała kładąc się na plecach
- nigdy nikogo nie miałem - burknąłem
- w porządku - mruknęła
- jak ci się żyje ze świadomością, że jesteś taka mendą - burknąłem bardziej
- mój mózg chyba jeszcze nie przyjął tego do świadomości - uśmiechnęła się
- pfff
- hmmm - podniosła się do siadu - kolejne pytanie. Ile przeważnie trwa męski foch?
- pfff, wystarczająco długo
- poczekam
- dlaczego twierdzisz, że jestem gejem? - wbiłem w nią wzrok
Dziewczyna uniosła brwi
- nie sądzę, jeśli żart cie uraził, to przepraszam.. Te mi zdecydowanie nie wychodzą  zostanę przy słuchaniu
- pffff - burknąłem - teraz ty
Westchnęła cicho
- co chcesz robić po szkole? Masz jakieś plany?
- och - zamyśliłem się - na pewno znaleźć jakąś pracę i mieszkanie. Pewnie będę szukał pracy w trakcie drugiego semestru ostatniej klasy, żeby móc od razu iść pracować, a tak to... Jakoś nie mam planów na życie, ogranicza się to wszystko do kwestii przeżycia
- rozumiem
- nawet nie wiem po co w sumie mam przeżywać - wzruszyłem ramionami
- taaa...
- a ty? Masz jakieś plany? - spojrzałem na nią
- nic, kompletna pustka w głowie
- to jesteśmy w tym dwoje
- nie wiem czy nadaje się na samodzielne życie. Hah... we dwoje - uśmiechnęła się lekko
- zawsze będziesz mogła wpaść do mnie, zapraszam
- jak już wpadnę to raczej już nie wyjdę, nie wiem czy chciałbyś niańczyć kogoś takiego jak ja
- nie zakładaj takich rzeczy,  bo się możesz zdziwić - wytknąłem język
- jesteś na mieście, ktoś nagle do ciebie podbiega i prosi, byś uratował go przed teściową, co robisz? - wypaliła nagle
- ooo bardzo ciekawe pytanie - pokiwałem głową z uznaniem - teściowa go goni, czy jak?
- można tak założyć, a i dodaj to tego że biegnie z patelnią
- to kazałbym mu ściągnąć bluzę, czy co tam miał na sobie i bym go zaciągnął w boczną uliczkę, założył to na siebie i zaczął gdzieś biec dając gościowi czas na ucieczkę. Potem bym ściągnął to wyrzucił i wmieszał się w tłum 
- biedna bluza - powiedziała
- dlaczego biedna bluza?
- porzucona na pastwie losu... jakiego alkoholu nigdy nie tkniesz?
- przynajmniej właściciel uratowany i Hej! To kolejne pytanie! Ale bolsa - mruknąłem
- sam zadałeś kolejne o bluzie - zaśmiała się
- menda...
- gdyby ta gra była na punkty, przegrałbyś - wytknęła język
- a co ty byś zrobiła, gdybym wpadł nagle do ciebie i powiedział, że ktoś chce mnie zabić?
- byłabym w szoku iii po otrzeźwieniu zapewne wypytała cie o wszystko, czasami jestem bardzo ciekawska
- dawno byłbym martwy...
Dziewczyna uniosła brwi
- dlaczego?
- z takim czasem reakcji to by mnie już zabili
- pfff!!!
- kto jest twemu sercu najbliższy? - wyszczerzyłem się
- Umm... nie wiem... najbardziej czuję się związana z ojcem... Isac też jest w porządku, z tobą też tak jakoś miło
Spojrzałem na nią uważnie, Nora odpowiedziała pytającym wzrokiem
- ten Isac nie jest przypadkiem może jakimiś arabem?
- co? - dziewczyna parsknęła śmiechem i sięgnęła po kufel - dlaczego pytasz?
- no bo te imię, pasuje mi idealnie do Araba i to takiego z ISIS
- E.. nie, tez jest z Norwegi, chyba ci wspominałam o nim - wzruszyła ramionami
- no tak, ale to nie znaczy, że nie może być pochodzenia arabskiego, albo urodzić się z dwóch Arabów, ale być Norwegiem
Uniosła brwi jeszcze wyżej niż poprzednio
- nieee, zdecydowanie to rasowy Norweg
- okaay ja nic nie mówiłem, twoja kolej
- co sprawiłoby że poczułbyś się naprawdę szczęśliwy?
- cysterna coli z lodem zajeżdżają pod mój dom, podczas gdy ja siedzę z psem przed kominkiem a na dworze jest śnieżyca - uśmiechnąłem się rozmarzony
- jak z reklam zimowych
- może trochę, ale wtedy byłbym przeszczęśliwy. A ty? Kiedy byłabyś naprawdę szczęśliwa?
- gdy znalazłabym kogoś, kogo nie odstraszy kilka blizn i moja nieporadność życiowa. Życie 
- druga połówka by cię uszczęśliwiła?
- jeśli nie okazałaby się tylko dupkiem, patrzącym tylko na ciało, to tak, wydaje mi się że tak
- z pewnością kiedyś kogoś znajdziesz, twoje szczęście jest bardziej realne niż moje
- dlaczego tak uważasz? - spojrzała na mnie uważnie
- bo prędzej ty sobie kogoś znajdziesz niż ją dostanę cysternę coli i to pod własnym dom, nawet pies jest abstrakcją - westchnąłem 
- specjalnie dla ciebie, załatwię ci tą cysternę coli
- a dom i psa też? - uśmiechnąłem się
- paradoksalnie mam wiele znajomości 
- o proszę proszę, teraz ty
- bardzo kochasz zwierzęta, prawda?
- prawda, ty za to za nimi nie przepadasz, prawda?
- no coś ty, gdybym miała tyle chęci i wiedzy, mogłabym mieć mini zoo w pokoju. Zawsze marzyłam czy to o psie, szczurku, jakiś papugach, chciałam raz nawet węża
- ooo myślałem, że raczej nie lubisz zwierząt
- No to dowiedziałeś się czegoś nowego 
- tak jakoś nie za bardzo wyglądałaś na zadowoloną, gdy przyprowadziłem chłopaków
- oh.. naprawdę?
- owszem! - pokiwałem szybko głową
- pewnie dlatego że mnie dość nimi zaskoczyłeś 
- wieeeem przepraszam
- to tak jakbym przyszła do ciebie z dzieckiem i powiedziała że to Twoje
-  Jezu nigdy mi czegoś takiego nie zrób!!! - zaprzeczyłem od razu
Nora wybuchnęła śmiechem
- nie lubisz dzieci? 
- ostatecznie pewnie bym je zaadoptował i wytresował, ale jakby zaczęło bardziej świadomie myśleć to bym je oddał do okna życia
- z resztą ja nie zamierzam mieć dzieci i natura mi w tym bardzo pomaga, rudy kurdupel podlega selekcji maturalnej
- ale ty wiesz że do okienka oddaje się noworodki? - zapytała - i nie gadaj takich bzdur
- halo, jakby chcieli to i by mnie wcisnęli do takiego okienka, pewnie bym się zmieścił jeszcze
- eh, głupku..
- no a nie? 
- cóż, uważam że jesteś wyjątkowy i jeśli trafisz na kogoś kto to doceni...
- raczej nie za bardzo trafię, serio.... Życie nie jest jak w bajkach, że ktoś pokochał bestie - burknąłem
- mówisz...?
- mówię, a ty nie masz się czym przejmować, fajna z ciebie dziewczyna, trochę głupiutka ale fajna
- heh.. dzięki..
- a głupiutka dlatego, że się zadajesz z kimś takim jak ja. Tak marnować czas! - pokręciłem głową
- marnuję go w pozytywnym tego słowa znaczeniu
- No ale dobra! Mleko czekoladowe czy waniliowe?
- Czekoladowe i dlaczego nigdy nie napijesz się bolsa?
- o Jezu... Błędy młodości, na jednej z imprez urządziliśmy konkurs na największego ruska, wypiłem 13 shotow jeden za drugim. Byłem po tym nieprzytomny przez jakieś dwa dni i teraz jak czuje zapach bolsa to aż mi się cofa
- oh... aż mi się zrobiło niedobrze na samą myśl
- hah spoko na szczęście to tylko wspomnienia, to teraz ty. Zanim wykonasz telefon, czy układasz sobie w głowie co masz powiedzieć?
- zależy do kogo dzwonię
- a bo ja wiem? opowiadaj - wzruszyłem ramionami
- mmm, nooo, jeśli muszę coś załatwić oficjalnego, to wtedy myślę co mówić. Do rodziny i znajomych podchodzę luźno
- hah xD ja kiedyś za każdym razem jak do kogoś dzwoniłem to po usłyszeniu ,,halo'' mówiłem ,,kontrola trzeźwości'' i raz się zapomniałem i powiedziałem tak do wychowawczyni, albo jak ktoś mówił ,,słucham'' to ja odpowiadałem ,,nie mów słucham, bo cię wyrucham''
Nora przewróciła oczami
-To u facetów typoweee
- przynajmniej masz pewność, że jestem facetem 
- jakoś nie miałam co do tego wątpliwości 
- Nieeeee? Doprawdy? Nawet ten wzrost, piękne rzęsy i jedwabista skóra nie zmusiły Cię do myślenia? - zaśmiałem się
-nie - pokręciła głową z uśmiechem
- czerwony czy pomarańczowy?
- zdecydowanie czerwony. Czy jest coś, co od długiego czasu bardzo chciałaś zrobić?
- Może
- Może? 
- może 
- Morze jest szerokie i głębokie, uściślij proszę 
- może tak . Twój największy błąd w życiu
- mój?
- twój
- urodzenie się rudym, nie no żart
Dziewczyna przewróciła oczami i zrobiła minę w stylu ,,nie pierdol głupot karle''
- zamieszkanie z tym szkopskim ciepłolubem i jego księżną od siedmiu boleści, chociaż może....
- i tak nie możecie bez siebie żyć - rzuciła nagle
- chyba jednak największym błędem życiowym było uczęszczanie na imprezy z ruskami, Jezu to są ludzie bez dna! I zignoruję tamten komentarz
- No dobrze
- to skoro gramy tak... jaki był najbardziej żenujący moment w Twoim życiu?
-Oh... To chyba był jednocześnie najbardziej żenujący i okropny moment, w którejś z młodszych klas podstawówki była grupka dziewczyn, które lubiły dopierdalać się do młodszych i słabych uczniów, raz dorwały mnie w toalecie 
- uo, zapowiada się ostro - mruknąłem
- zaglądały przez szparę w drzwiach, śmiały się, chyba obrażały... taaa, byłam dzieckiem, wiec trochę to na mnie wpłynęło
- dlaczego? - zdziwiłem się
- no nie powiesz mi że taka sytuacja jest normalna, plus dzieci mają słabsza odporność psychiczną
- no nie jest normalna, ale nie rozumiem, co takiego na Ciebie aż tak wpłynęło, znaczy, nie żebym mówił, że nie, ale po prostu nie wiem co
- Umm... ich zachowanie..? Przecież gdybym nie miała zamkniętych drzwi, pewnie robiłyby wszystko przy otwartych, nie wiem jakie zwyczaje panują w męskiej toalecie, ale wiesz...
- raczej nie chcesz wiedzieć - przerwałem
- zdecydowanie nie, teraz tyyy, wiec, dzień w którym ci się najbardziej upiekło
- o Jezu było wiele takich dni, ale w który najbardziej.... to był w sumie bardzo pokręcony dzień i chyba wykorzystałem w niego szczęście na całe życie. najpierw zaczęło się od tego, że dowiedziałem się, że sprawdzian, od którego zależało, czy zdam klasę ma być dzisiaj, a nie za tydzień. dowiedziałem się o tym od kumpla, który napisał do mnie 15 minut przed lekcją, na której miałem zaliczać. miałem na sobie ciuchy jeszcze z poprzedniego dnia, więc dosłownie wybiegłem tak jak byłem. spóźniłem się jakieś 15 minut, ale nauczycielka nie zdążyła jeszcze przyjść. jak już przyszła to dała mi egzamin, i były na nim pytania, które akurat wczoraj przerabiałem, więc napisałem bezbłędnie, ale to nie koniec szczęścia, postanowiłem się wyrwać szybciej z lekcji, ale okazało się, że nas zwolnili. wracając do domu znalazłem dwie stówki. To teraz ty powiedz mi z czego składałby się Twój idealny dzień?
- oh... ciężko powiedzieć, hmm pewnie wyda ci się to zbyt tandetne i będzie to dla ciebie typoooowe baaaabskie pierdolenie ale wydaje mi się, że wystarczyłoby nawet całodobowe leżenie w łóżku z kimś dla mnie ważnym  noo, ewentualnie wysłanie się, śniadanie do łóżka, np naleśniki w owocami, później jakiś seans w kinie, wszamanie jakiejś dobrej pasty bądź pizzy iiii - zamyśliła się - Pewnie przez końcówkę dnia polegałabym na drugiej osobie
- masz rację, typowo babskie
- w końcu jestem typową babą - wzruszyła ramionami - słyszałam że z ciebie straszny flirciarz, masz kogoś na oku?
- ależ bezpośredni cios w serce - pokiwałem głową i zacmokałem zniesmaczony - któż to Ci powiedział, że ze mnie straszny flirciarz?
- słyszałam od paru osób - uśmiechnęła się
- mmmmm no może troszkę prawdy w tym jest. czy mam kogoś na oku? Możliwe 
- możliwe? 
- teraz chyba ja zadaję pytanie - wytknąłem język - Gdybyś mogła jutro obudzić się z jakąś nową umiejętnością, co by to było?
- ciekawe 
- ciekawa osoba, to i ciekawe pytanie - uśmiechnąłem się
- tkanie krwi byłoby spoko, mogłabym się na kimś wyżyć, zamordować bez żadnego śladu i patrzeć tylko jak uchodzi z osoby życie
- tkanie krwi? o czym ty mówisz - zmrużyłem oczy
- jaśniej - „panowanie nad krwią” - zrobiła w powietrzu znak cytatu
- okeeeej, nigdy o czymś takim nie słyszałem, opowiesz mi o tym?
- Wyobraź sobie - zaczęła
- w ogóle, co to za pojęcie ,,tkanie'' - przerwałem - będziesz robić ciuchy z krwi?
Dziewczyna oparła łokcie o kolana
-Nieee - zaśmiała się - „tkać” to w wolnym tłumaczeniu „robić”  w domyśle „tkaninę” Pojęcie kojarzone z tkactwem, Wiec Wyobraź sobie, że możesz panować nad krwią każdej żyjącej istoty
- tkać, a robić to jednak dwa różne słowa... ale no niech Ci będzie
- wiec no.. kto jest pierwszy na twojej czarnej liście?
- na pierwszym miejscu są dwie osoby, ciotka Alena i Petr - powiedziałem bez mrugnięcia powieką
- och, a więc rodzinka - mruknęła
- jakże by inaczej i raczej nigdy się to nie zmieni - wzruszyłem ramionami powiedz mi, gdybyś miała zaprosić kogoś na obiad, kto by to był?
- taki zwykły obiad? - spojrzała na mnie z ukosa
- a może być niezwykły, jak wolisz - uśmiechnąłem się
- hmmm, pewnie ciebie. Nie znam tu zbyt dużo ludzi
-mnie? - wskazałem palcem na siebie
- no  poza tym, spoko się z tobą marnuje czas 
- mam certyfikat w marnowaniu czasu w spoko sposób - wypiąłem dumnie pierś
- dlatego wybieram ciebie, mój pokemonie - wykonała ruch jakby strzelała z pistoletu, po czym zdmuchnęła z niego dym
- catch'em all - odpowiedziałem padając w poduszki niczym postrzelony gościu na westernie
- Gdybyś miał wybór, jakim pokemonem byś chciał zostać?
- wiedziałem, ze o to zapytasz - wybuchnąłem triumfalnym śmiechem - po prostu wiedziałem. Charizardem bez dwóch zdań. Miałem kiedyś nawet bluzę Charizarda, aż normalnie Ci pokażę, tylko odpalę neta
- czekam - dziewczyna przysunęła się bliżej mnie
- do dzisiaj mam figurkę Charizarda taką małą, ucierpiała tyle razy, że masakra - pokiwałem głową na boki -  nie ma już jednej łapy, straciła nawet skrzydła, ale kropelka załatwiła sprawę, o dokładnie taką miałem - powiedziałem obracając telefon w jej stronę
- o jaaaa - dziewczyn się uśmiechnęła - fajna
- ale wyrosło mi się z niej, nad czym okropnie ubolewam - westchnąłem - a ty? jakim pokemonem byś chciała być?
- jakbym znała jakiegoś poza Pikachu, to bym odpowiedziała
- nie oglądałaś nigdy pokemonów? - spojrzałem na nią z ukosa - nawet nie wyobrażasz sobie ile straciłaś! Ja spędziłem z nimi praktycznie całe dzieciństwo! Mi byś idealnie pasowała na Gardevoir, ale w wersji Shiny - pokiwałem głową z uznaniem - pasuje do Ciebie idealnie
-Eee Jakbyś mi pokazał... I wersji shiny?
- no już szukam szukam - mruknąłem wpisując odpowiednią frazę w wyszukiwarkę -  wiesz Gardevoir to pokemon psychiczny i normalnie jest zielony, ale wersja Shiny jest niebieska, a tobie zdecydowanie bardziej pasuje niebieski niż zielony, po za tym jesteście identyczni, może i na tej grafice nie widać, ale Gardevoir ma długie smukłe nogi, chude ręce, ogólnie jest cały bardzo chudy, porusza się z gracją, no wypisz wymaluj ty
- znasz wszystkie nazwy pokemonów? - zapytała
- wszystkich nieee, ale sporej części owszem, zwłaszcza z pierwszych 5 sezonów i pokemon XY
-XY? - zmarszczyła brwi
- taka wersja pokemonów, wiesz bo masz 6 serii pokemonów, co łącznie daje siedemnaście sezonów  i każda z tych serii i sezonów mają swoje nazwy. Pierwsze 5 sezonów to seria Original, potem masz advance generation, diamond i pearlbest wishesXYsun i moon
- o matko, To jak te tureckie tasiemce
- spokojnie, wiem jak to brzmi...  - zaśmiałem się - ale no wiesz pokemony mają prawie 1000 odcinków z tego co pamiętam. W sumie zacząłem kiedyś tam oglądać te sun i moon, ale brakowało mi pewnych elementów z XY, a już zwłaszcza Charizardów X i Y, więc to po prostu zostawiłem
- no dobrze, więc... hmmm... Słodkie czy słone?
- zdecydowanie słodkie - odpowiedziałem - jaka jest twoja ulubiona bajka z dzieciństwa?
-Hmmm, najlepiej wspominam Bambiego, uwielbiam obie części - zamyśliła się - wszystkie psy idą do nieba też są całkiem fajne
- nie znam żadnej z tych bajek... znaczy bambiego coś tam kojarzę, ale tej drugiej wcale - wzruszyłem ramionami
- ooo, i zawsze chciałam obejrzeć Balto, ale jakoś nigdy nie mogłam nigdzie znaleźć, a przejrzałam pełno wypożyczalni
- Kocham Balto! - powiedziałem radośnie -  Obejrzałem wszystkie części
- oglądałeś? Zazdroszczę! 
- i to ile razy! męczyłem zawsze każdą możliwą powtórkę
- no dobrze - pokręciła głową - ulubiona piosenka
- to żeś teraz dowaliła... nie mam żadnej ulubionej piosenki, jest wiele, które lubię słuchać, ale nie mam jakiejś takiej ulubionej... To jak jesteśmy w temacie muzyki, to powiedz mi kiedy ostatni raz śpiewałaś? Ale nie tak wiesz, profesjonalnie czy coś, po prostu tak dla siebie, słyszałaś jakąś piosenkę i śpiewałaś
-Cóż, Praktycznie cały czas śpiewam w głowie. Zwłaszcza jak idę gdzieś ze słuchawkami w uszach I odcinam się od wszystkich I jestem tylko ja, muzyka i jakieś głupie historyjki pod nie wymyślane 
- ale ja nie mówię o takim śpiewaniu w głowie, tylko na głos - wytknąłem język
-Szczerze nie pamiętam, Więcej mówię do siebie niż śpiewam na głos
- mówisz, że inni są zbyt głupi, żeby z nimi rozmawiać? - zaśmiałem się
- wcale tego nie powiedziałam - naburmuszyła się
- nawet nie musiałaś - wyszczerzyłem się
- jak już to ja jestem zbyt głupia żeby rozmawiać z innymi
- e no nie mów tak, mówisz nawet z sensem, idzie się dogadać z tobą Norweżko - puściłem do niej oko
- tylko nie rozumiem, dlaczego twierdzisz, że według mnie inni są zbyt głupi
- a tak mi się dopowiedziało do słów niewypowiedzianych - wzruszyłem ramionami
- no okaaay... skoro tak uważasz - padła na plecy - czym się interesujesz poza siatkówką i gotowaniem?
- to już łatwiej byłoby zapytać, czym się nie interesuję, ale dobrze, dobrze - mruknąłem - to na liście moich zainteresować z pewnością znajduje się grafika komputerowa, fotografia, jakieś DIY, rysowanie chodź nie umiem rysować, animacje, projektowanie 3D, programowanie, ogólnie sporo rzeczy związanych z informatyką i komputerami, kręci mnie też pogoda i wszystko, co z nią związane. Łowienie burz, pisanie prognoz, przeglądanie modeli atmosferycznych, kosmos, interesuję się też weterynarią, zoofizjoterapią, samą fizjoterapią też się interesuję, serio jest tego naprawdę dużo. Lubię matematykę i różne zagadki umysłowe, układanie kostki rubika, kostki profesorskiej i innych pokrewnych, interesuję się architekturą i budownictwem, lubię książki i pisanie,kocham sport... chyba tyle Ci starczy, co?
- bardzo dużo tego - uśmiechnęła się - możesz ciekawie spędzać czas
- teoretycznie z taką ilością zainteresowań nie można się nudzić, co? Każdy mi tak zawsze mówi i wszyscy się zastanawiają jak znajduję na to czas, ale czy serio każdy myśli, że ja to wszystko robię jednego dnia? - wybuchnąłem śmiechem - to powiedz mi dlaczego lubisz marnować ze mną czas?
- nie uważam ze robisz wszystko jednego dnia, to byłoby bez sensu i fizycznie niemożliwe - wzruszyła ramionami
- właśnie! ale ludzie są głupi, wiele razy najpierw mówią, a potem myślą
- polubiłam cię, Po prostu
- po prostu? - uniosłem brew i uśmiechnąłem się
- jak na przykład ja - powiedziała - tak, po prostu
- no fakt, zdarzy ci się coś palnąć - zaśmiałem się
Dziewczyna zapatrzyła się w sufit i wypaliła nagle
- chciałeś mieć kiedyś drugą połówkę? Czy raczej przygody na jedne noce, nic nie znaczące rękawiczki, które zmieniasz jak ci wygodnie
Chrząknąłem głośno
- nigdy nie reflektowałem na drugą połówkę, o przygodach na jedną noc też nie - wzruszyłem ramionami - mam świadomość tego kim jestem i jaki jestem, więc nie robiłem sobie nigdy złudnych marzeń
- czyli rudy i nie za wysoki? serio myślisz że tylko przez to nikogo nie znajdziesz?
Nora obróciła się na bok przodem do mnie. Podparła się łokciem i podstawiła rękę pod głowę
- rudy, niski, głupi, brzydki, głośny, żywiołowy, wyróżniający się nawet, gdy tego nie chce, znany przez wszystkich, to nie jest opis wymarzonego faceta
- nie ma ludzi idealnych, a w przeciwieństwie do plotek, jeszcze istnieją dziewczyny które nie są płytkimi szmatami - przewróciła oczami
- nie wiem, jakoś ciężko mi w to uwierzyć, przecież wszyscy faceci to dupki, to dlaczego z kobietami, ma być inaczej?
- nie wszyscy faceci to dupki - uśmiechnęła się - ty nim na pewno nie jesteś
- skąd możesz mieć taką pewność? - wytknąłem język
- dupki są charakterystyczni. Zorientowałabym się po czasie. Poza tym, gdybyś nim był, raczej bym tu z tobą Nie siedziała
- charakterystyczni? Chyba nie będę wnikał.... - westchnąłem
- lepiej nie 
- to nie wnikam... odbijam pałeczkę i to samo pytanie do Ciebie, druga połówka, czy przygoda na jedną noc?
- druga połówka - powiedziała praktycznie od razu 
- definitywnie? - zaśmiałem się
- noooo tak  - przewróciła oczami - gdybyś mógł spełnić swoje jedno życzenie, jakie ono by było?
- metr osiemdziesiąt, a nawet metr dziewięćdziesiąt
- oh - zrobiła minę jakby nie takiej odpowiedzi się spodziewała
- wtedy to spokojnie bym sobie ze wszystkim poradził
- byłbyś człowiekiem wieżowcem - pokiwała głową
- byłbym niczym WTC we wrześniu 2001, czubek płonie
- o Boże - parsknęła śmiechem -  TY POTWORZE 
- tylko nie mów mi teraz, że ktoś z Twojej rodziny tam zginął - przewróciłem oczami - to by była bombowa wpadka
Dziewczyna dalej się brechała
- zawaliłbym się po tym
- NIEEEE - schowała twarz w dłoniach - nie nie nie nie
- lewa, czy prawa? - zapytałem
- lewa
- prawa - wytknąłem język - przegrałaś
- hę?
- nic nic - zaśmiałem się - twoja kolej
- GŁUPKU! - zarobiłem solidnego kopa - jak chciałbyś umrzeć?
- nie no sakra co to za pytanie? - burknąłem - czy ja Ci wyglądam na kogoś kto chciałby umrzeć?
Dziewczyna patrzyła na mnie wyczekująco
- uduszony cyckami
Zamrugała wybita z tropu
- o...okay 
- no co? Pytasz to odpowiadam, to by była najpiękniejsza śmierć na świecie. Chciałbym, żeby zrobili mi taki nagrobek z napisem GAME OVER, a pod spodem UDUSZONY CYCKAMI, ach to by było przepiękne
- to trochę dziwne okoliczności śmierci...
- dlaczego? zginąć podczas sexu to coś pięknego, ostatnie chwil swojego życia spędzasz na nieziemskiej przyjemności. Z jednej strony fajnie, bo jesteś świadom swojej śmierci, z drugiej nie wiadomo, czy ta świadomość taka spoko... więc albo cycki, albo we śnie
- no dobrze... chłopcy zawsze mają takie dziwne fantazje?
- a wnioskując po jednej z twoich wcześniejszych odpowiedzi, o tym, że chciałabyś kogoś zabić - chrząknąłem - to nie będę pytał o to jak ty byś chciała zginąć. Dziwne fantazje? Co w tym dziwnego?
- no nie wiem... to tak jakbym chciała umrzeć z kutasem w gardle - wybuchnęła śmiechem - to chyba nie jest coś co chciałabym mieć wpisane w akcie zgonu
- czemu nie? Wiesz ile kobiet ma wpisaną taką przyczynę śmierci? - zaczęła dusić się ze śmiechu - Nora kutasem udławiona
- kurwaaaa - zasłoniła twarz dłońmi
- takie słownictwo? NO NO NO NORO! nie ładnie ladacznico jedna - zacząłem mówić głosem starego mohera - tfu ta dzisiejsza młodzież
- mówiłam gorsze rzeczy - wytknęła język
- gorsze?  Niemożliwe! Nie spodziewałem się po tobie czegoś takiego - pokiwałem głową zniesmaczony - piwko nie smakuje, że nie pijesz?
- nie lubię końcówek
- co? Dlaczego? Tam osiada najlepsza część - zapytałem zaskoczony tymi słowami
-Są takie Gorzkie i cierpkie
- jak tam uważasz - wzruszyła ramionami - to opowiedz mi o swoim pierwszym razie z alko
- ah te pierwsze razy - zaśmiała się
- zawsze możesz mi opowiedzieć o innym pierwszym razie, z chęcią posłucham - uśmiechnąłem się
- Co tu dużo opowiadać, było to na domówce koleżanki z klasy gdzieś w okolicach gimnazjum. wódka arbuzowa, to pamietam, a moja reakcja?
- ble okropieństwo, jak można pić arbuzową wódkę - powiedziałem nie zważając na jej słowa
- hmmm, już nie pamiętam, ale wiem, że po tym piliśmy jeszcze limonkową i tego nie dało się przełknąć, dość długo tak miałam z każdym alkoholem, ble, fuj, ohyda. Piłam tylko po to by się lepiej poczuć - wzruszyła ramionami
- oho, mówisz niczym nałogowy alkoholik
- lubię ten stan kiedy jest się odurzonym - mówiła rozmarzonym tonem
- ohyda, byle by się tylko lepiej poczuć, uważaj, bo serio zostaniesz alkoholikiem. To teraz pałeczka po twojej stronie
- przy tobie chyba będzie ciężko
- dlaczego ciężko? - zmrużyłem brwi
- co chwile pijesz jakieś piwsko, a jak jest coś mocniejszego to też z chęcią w siebie wlewasz
- ja jestem degustatorem tak? A nie moczymordą - burknąłem
- a pytanie kolejne tooo,do jakiego kraju chciałbyś wyjechać? I obojętne w jakich interesach, czy to wakacje, mieszkanie na stałe, praca
- do chin - zaśmiałem się - china sounds like vagina
- głodnemu chleb na myśli - przewróciła oczami
- halo, dziewczyno jestem młodocianym mężczyzną, to chyba logiczne, że tylko jedno mi w głowie, nie no przepraszam, trzy rzeczy mi w głowie. Cycki, mymłon i kopulacja
- to niemożliwe żeby tak mądra osoba jak ty była jednocześnie tak głupia - zaśmiała się - syndrom Chesa
Padłem obok niej
- co ja ci poradzę, że rządzi mną Potwór Hormon. To strzał do Ciebie, wy nie macie żadnych napadów takich? No wiesz, ze władzę przejmuje tobą Hormonella?
- Hormonella?  A bo ja wiem? Nie będę mówić w imieniu innych kobiet - zaśmiała się nerwowo - a co do mnie, nie za bardzo
- no nie powiesz mi chyba, że nigdy nie miałaś ochoty kogoś przelecieć - wybuchnąłem śmiechem
- no chyba, że zaczynam lamentować nad grubością swoich ud, ale to tam
Zmarszczyłem brwi
- grubością swoich ud? 
- nooo... nie za bardzo miałam - odwróciła wzrok
- boże to wy macie przesrane, pewnie porannych powstań na swój sposób też nie macie, co?
- Taa... wiesz, jak to dziewczyny często robią, że „oh, tu mam fałdkę”, „za grube uda”, „cellulit”, mówię ci że nie wiem, pewnie inne mają - powiedziała ostrzej - nie znam się na tym
-  dobrze już dobrze, nie denerwuj się tak - odsunąłem się jak najdalej od niej - nie bij rudego, to przynosi 7 lat pecha
- przecież jestem spokojna
- nie widać - zrobiłem z palców krzyż i wykonałem ruch, jakbym chciał przepędzić demona - p-pytaj...
- Umm..a mogę na chwile wyjść? Zaraz do ciebie wrócę - podniosła się nie czekając na moje słowa
Spojrzałem na nią uważnie
- nie no na bank chcesz mnie zabić
Nora przewróciła oczami
- oświadczam Ci, ze wszystkie noże mają zaokrąglone końcówki!
- spokojnie, marny ze mnie morderca - rozłożyła ręce bezsilnie
- no nie wiem, jeszcze coś ze mnie utkasz - zasłoniłem dłońmi twarz i usłyszałem dźwięk zamykanych drzwi od toalety.
Odwróciłem się na plecy i wbiłem wzrok w sufit. Zacząłem wsłuchiwać się w dźwięk lecącej wody. Jezu, po co one puszczają wodę, jak wchodzą do kibla? Co niby ukrywają? Jakbyśmy nie wiedzieli, co robią w kiblu. Ba, wiemy, że srają, a i tak się z tym kryją. Usłyszałem szczęk zamku w drzwiach i Nora wyszła z kibla. Usiadła zgarbiona tam, gdzie poprzednio i stukała w kolano
- emmm, czekolady? - zapytałem
- możesz dać - powiedziała
- wiedziałem - zaśmiałem się - znam tę minę bardzo dobrze - wyciągnąłem czekoladę z szuflady i podałem - to co? przez ile teraz dni będziesz wredna?
- co? - spojrzała na mnie zdziwiona
- no chyba nie chcesz mi wmówić, że nie jesteś wredna jak masz okres
- eee... nie mam.. okresu...
- nie? - teraz to ja się zdziwiłem
- no nie bardzo
- wróciłaś z kibla z taką miną, że myślałem, że czerwony wodospad napłynął, czy co tam się dzieje - wzruszyłem ramionami i padłem z powrotem
- ummm... noo.. okay
- nie no przepraszam... nie chciałem - podrapałem się po głowie - ale czekoladę Ci zostawiam, a nuż nadejdzie. Mleczna, gorzka, biała czy nadziewana?
- wszystkie prócz gorzkiej brzmią dobrze
- a dla mnie wszystkie prócz nadziewanej - uśmiechnąłem się - a jaką najbardziej lubisz?
- Każdą.... 
- spodziewałem się takiej odpowiedzi po tobie - przewróciłem oczami
- widzisz jak mnie znasz, Czes - mruknęła cicho - mogę zostać na noc?
Zamrugałem zaskoczony
- jakoś nie za bardzo chce siedzieć sama w pokoju - usiadła po turecku i wbiła we mnie wzrok
- no możesz, możesz - uśmiechnąłem się - tylko oświadczam Ci, że zabieram kołdrę, bo muszę coś położyć na podłodze
- będziesz spać na podłodze?
- a gdzie mam spać? - zaśmiałem się
- noo, w końcu to twój pokój, ale dobra.. może nie będę robić kłopotu 
- ale łóżko jest jedno, więc ty będziesz na nim spać, a ja się legnę na podłodze
- wrócę do siebie normalnie - uśmiechnęła się
- ale możesz zostać, serio mi to nie przeszkadza - odwzajemniłem uśmiech- ile razy latem śpię na podłodze. To podnieś dupsko zgarnę kołderkę od razu
Nora wstała i stanęła za mną. Zgarnąłem kołdrę i rzuciłem na podłogę obok stołu.
- to co? Może coś jeszcze obejrzymy? Czy jesteś zmęczona?

Nori?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt