piątek, 11 stycznia 2019

Od Nory CD Czeslava

No i masz babo placek.
Chyba muszę przywyknąć do tego, że zdarza mi się nie rozumieć męskiego mózgu. W sumie co w tym dziwnego? Podobno zrozumieć kobietę jest tak samo trudno jak zrozumieć faceta, choć ci drudzy są niby prostszy w „budowie”. Nie zmienia to jednak faktu, że kompletnie nie wiedziałam, o co tym razem chodziło Cześkowi. Bełkotał tylko coś niezrozumiałego, co pogłębiło moją niewiedzę.
– Zrobiłam coś źle…? – zapytałam niepewnie. Chłopak od razu zaczął zaprzeczać. Zdziwiło mnie to dość mocno, bo aż podniósł się z powrotem do siadu. Co mogło dać mu takiego powera, że zemsta Boyle’a stała się dla niego niczym?
– Jesteś… pewien…?
– No pewnie – przegryzł dolną wargę, a dłoń powędrowała w górę, zatrzymując się na potylicy. Jeździł po niąręką, delikatnie przeczesując gęste kłaczki, zacisnął usta w wąską linię i odwrócił wzrok.
O kurwa… Nie wiem kompletnie, co mojemu mózgowi odpierdoliło, ale chyba razem z sercem zawarli jakiś pakt, niekoniecznie mi znajomy. Na ten widok zrobiło mi się dziwnie goręcej. Serce zaczęło bić szybciej, a mózg jakby przestał działać. Kurwa, on jest przystojny. Kurwa… Kurwa, kurwa kurwaaa… Normalnie pragnęłam napawać się tym widokiem, póki tylko mogę, z drugiej strony ostatnie trzeźwo myślące cząstki mózgu myślały nad ucieczką, Która cześć wygrała? Oczywiście, że ucieczka. Cudem udało mi się wydukać, że zaraz wracam i czym precel wyskoczyłam z pokoju. Musiałam też natrafić na matkę, która na mój widok spytała czy nie jestem przypadkiem chora - miałam tak  bardzo czerwoną twarz.
W kuchni zaznałam trochę otrzeźwienia. Chłód, dobiegający z otwartego okna od razu otulił moje gorące policzki. Tego było mi trzeba. Moje ciało w moment stało się chłodniejsze. By wzmocnić efekt, otworzyłam lodówkę i wzrokiem przewertowałam każdą półkę, aż nie natrafiłam na niewielki , kryształowy pucharek. Bez zastanowienia się wzięłam go, wyciągnęłam z szuflady łyżeczkę i wróciłam do pokoju, starając się nie myśleć o tym, co się stało ze mną przed chwilą.
– Co tam masz?
– Jeden z lepszych deserów, jakie robi matka. Multekrem.
– Multeco?
 Uśmiechnęłam się lekko.
– Multekrem. To taki mus z moroszek, ubitą śmietanką i herbatnikami.
– Moroczym…? Jeju, kobieto… co wy tam jecie?
– Maliny moroszki – zaśmiałam się. – Jeden z tutejszych przysmaków.
– Dziwni jesteście…
–Ty mi nie mów nic o dziwności… wyobraź sobie że w niektórych regionach Norwegii na Wigilię podają całą głowę owcy...
– Co…? – jego oczy zrobiły się jeszcze większe niż parę heil temu.
– No… fuj…


Czes?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt