piątek, 11 stycznia 2019

Od Nory CD Czeslava

–  Przeżyłam? Ech, daj spokój. Gdybyś był na moim miejscu nie przeżyłbyś tych kilku godzin – westchnęłam i przeczesałam włosy palcami. – Nic, tylko się cieszyć, że to koniec.
–  Dlaczego?
– Będąc człowiekiem-owsikiem nie dałbyś rady usiedzieć w jednym miejscu przez tyle czasu. Niestety u nas w rodzinie jest „tradycja od pokoleń” – w tym miejscu wykonałem gest palcem przypominający cytat – dopóki cała rodzina się nie naje, nie można odejść od stołu, coś koszmarnego.
–  Jestem człowiek-owsik? – zapytał z wyrzutem po cznym zaraz zadał kolejne pytanie. – A to twoja matka nie może z tego zrezygnować? To tylko jakiś zwyczaj od staruchów.
–  Oczywiście, że mogłaby zrezygnować, gdyby nje była pod takim wpływem matki w niektórych kwestiach.
– A… rozumiem… ale wracając, JAK TO JESTEM CZŁOWIEKIEM OWSIKIEM?!
Zaczęłam śmiać się wniebogłosy, zasłaniając usta dłońmi.
–  No jesteś – odbrechtałam. – Wiecznie wiercący się, kombinujący mały kurwik.
– Nie jestem mały – obruszył się. – Włosy dodają mi centymetrów – wypiął dumnie pierś – i wie to każdy, z zwłaszcza po takiej jednej imprezie he, he.
– Brzmi ciekawie.
– O, i było, było! Ale mówiłam ci przecież. To ta po której musieli wyburzyć ścianę pomiędzy moim pokojem a pokojem Miśka.
– Ach, to ta.
– Owszem, owszem, nie powiem - działo się, oj działo. Ale! Kontynuuj proszę, dlaczego człowiek-owsik?
Zaśmiałam się po raz kolejny.
– Już ci powiedziałam. Owsiki cały czas się ruszają, dokładnie tak jak ty.
–  I ty chcesz powiedzieć… – powiedział powoli i poważnie. – Że porównujesz mnie – tutaj zrobił kolejną przerwę, a wzrok na chwilę zniknął z moich oczu, a przeniósł się niżej.   – Z tym? – powiedział, po czym na moim ekranie pojawiło się wysłane przez chłopaka zdjęcie króciutkiej glisty. – Z tym? – pokazał tutaj na swoją mordkę.
– No nie… nie jesteś małą oślizgłą glistą, pełzającą w tyłkach ludzi .
Chwilą ciszy i poker face Cześka sprawiły, że zaczęłam poraz kolejny rechotać.
– Dzięki… – odezwał się tylko.
– Och, no i już, przepraszam. Jesteś o wiele ładniejszy niż owsik.
Rudzielec tylko burknął i skrzyżował ręce na piersi. Choć zgrywał obrażonego, jego usta i tak lekko wykrzywił się w uśmiechu.
– Co? – podniósł szybko głowę i obdarował mnie szelmowskim uśmieszkiem. – Takiego owsika chciałbyś mieć w tyłku?
– Chester! – krzyknęłam i śmiejąc się, jednocześnie buracząc, schowałam twarz za dłońmi. Teraz to ja burknęłam na niego, a ten głupek tylko śmiał się triumfalnie.

Czes?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt